(wiem że trochę za późno)
Patrzałam na basiora z lekkim osłupieniem. Dopiero dotarły do mnie jego słowa, nie wiedziałam jak się z nimi oswoić. Nie powiedziałam nic. Uśmiechnęłam się a moje oczy błysnęły łobuzersko. Ruszyłam z miejsca i pociągnęłam go za sobą. Nie w moim stylu było wypuszczać kontrę każdej wypowiedzi. Biegłam przez las wysokich jodeł, a Fire dotrzymywał mi kroku.Wbiegliśmy na niewielkie wzniesienie tuż obok jeziora. Usiedliśmy i podziwialiśmy gwiazdy.
<Fire? sorka że tak krótko, brak weny>
WASZ BLOG JEST MARTWY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZKOP{IUJCIE Z EGO BLOGA WSZYSTKO !!!
OdpowiedzUsuń