Po tym jak spadł śnieg byłam w tak dobrym nastroju jak nigdy. W końcu byłam w swoim żywiole-dosłownie. Inne wilki rzadko się do mnie odzywają, ale... Chyba przywykłam już do samotności. W pewnym momencie moją śnieżną zabawę przerwały Moon i Eligia:
-Nekare... Co ty... robisz?-Zapytała zdziwiona Eligia widząc tylko mój biały ogon wystający ze śniegu.
-Oooo.-Wyłoniłam się z białej zaspy.-Cześć!
-Taaaa... Cześć.-Westchnęła Moon.
-Idziecie ze mną?-Zaśmiałam się.
-Gdzie?-Równo powiedziały wadery.
-Jak gdzie?! Nad jezioro białego jelenia! Lód tam jest gruby! Eligia ty to akurat powinnaś wiedzieć! Jesteśmy z tego samego rodu!
-Tak, tak...
<Moon? Eligia?>
Szkoda, że śnieg nie pada na realu. Pozdrawiam autorkę bloga oraz resztę watahy :) Zapraszam również do mnie ---> watahaksiezycowejpiesni.blogspot.com
OdpowiedzUsuńU mnie już sypie! Nie ma to jak śnieg! Także pozdrawiam.
UsuńPomyślałam że moglibyśmy zawrzeć sojusz z twoją watahą? Zgadzasz się?
Usuń